SECOND PLANET FROM SUN

Druga planeta od słońca czyli drobne, kobiece przyjemności.

30 listopada 2013

Banacocoffee Pie czyli Banoffee Pie z kokosem.

Jakiś czas temu, poszukując ciekawego, łatwego i szybkiego przepisu na deser, trafiłam na Banoffee Pie wg przepisu Agnieszki z kanału na YT Nieesia25.

Przepis wyglądał zachęcająco. Wówczas zrobiłam ten przysmak i przez długi czas nie wracałam do tego przepisu.
Trochę przerażała mnie chyba ta ilość kalorii jakie ta słodkość zawiera.
Jest jednak pyszny, bardzo zasmakował Mojemu Koledze Małżonkowi więc, chcąc nie chcąc, musiałam do niego wrócić.

Czas przygotowania: 30 min + min. 1 h na schłodzenie
Składniki na blaszkę 25 cm / 20 cm ok. 8 porcji


Składniki:
- 150 gram masła
- 250 gram herbatników (1 op. herbatników np. Bonitki)
- aromat waniliowy
- puszka masy kajmakowej
- opakowanie śmietanki kremówki 30% (330-350 ml)
- 3-4 banany
- opakowanie wiórków kokosowych
- kostka gorzkiej czekolady


Przygotowanie:
herbatniki kruszymy na proszek, najlepiej w blenderze, zajmie to dosłownie paręnaście sekund.
Dłuższa wersja przewiduje umieszczenie herbatników w woreczku, przykrycie ich ściereczką i kruszenie ich tłuczkiem. Można jeszcze pobawić się w tarcie herbatników na tarce. Co kto woli.

Masło topimy w rondelku, przestudzamy i łączymy z pokruszonymi herbatnikami. Dodajemy aromat waniliowy i 2 łyżki wiórków kokosowych.
Spód z herbatników i masła przekładamy na wyłożoną papierem blaszkę
i ugniatamy równo na dnie.

Teraz możemy zrobić jedną z dwóch rzeczy; zapiec przez 8 minut spód
w piekarniku (200 st.)lub schłodzić go w lodówce. W tym czasie przygotowujemy masę kajmakową. Można masę podgrzać w kąpieli wodnej co ułatwi jej rozprowadzenie po spodzie ciasta. Nie jest to jednak konieczne.
Masa z puszki jest dość plastyczna.
Rozsmarowujemy kajmak i wysypujemy na niego warstwę wiórek kokosowych. Banany kroimy w grube plastry (grube - mam na myśli minimum 5 mm, ale ja zazwyczaj kroję jeszcze grubsze). Wykładamy je na masę kajmakową, posypujemy wiórkami.
Wkładamy na chwilę do lodówki.
W tym czasie zabieramy się za ubicie śmietanki.
Schłodzoną śmietankę ubijamy mikserem na puszysty krem, pod koniec miksowania dodajemy łyżkę cukru pudru i znów 2 łyżki wiórków kokosowych. Dla obniżenia wartości kalorycznej można pominąć tę łyżkę cukru pudru. Wówczas bita śmietana będzie równoważyć słodkość masy kajmakowej.
Wykładamy ją na banany. Wierzch posypujemy startą czekoladą i ... wiórkami kokosowymi.

Ach! Jakby komuś było mało to jest jeszcze wersja z płatkami migdałowymi.
Nic skomplikowanego, w składnikach zamieniamy wiórki kokosowe na płatki migdałowe.

SMACZNEGO :)
... i oby poszło w cycki ;) nie w bioderka.
Read More

28 listopada 2013

Mój zestaw pomadek ochronnych na zimę.

Gdy zbliża się zima, czuję potrzebę zaopatrzenia się w większą ilość pomadek ochronnych.
Robię zapas prawie jak na wojnę.

Muszę mieć po jednej w każdym płaszczu i torebce.
Tak. Zdecydowanie, pomadka ochronna i rękawiczki to jest coś bez czego nie ruszam się z domu,
gdy za oknem spada temperatura.

Oto mój "dream team" pomadek ochronnych. Znalazł się tam też jeden bubel, ale o tym niżej.

Nr 1 Balsam do ust Tisane. 4,3 g. ok. 9 zł.
Przyjemna, dobrze nawilżająca pomadka. Ma delikatny waniliowy zapach. Wygładza i regeneruje usta. Same plusy. Skład bogaty w ekstrakty i olejki skład. Ze wszystkich pomadek, to do niej najmniej lepią się włosy na wietrze. Minusy szukane na siłę to parabeny na końcu składu i mała wydajność. Wracam jednak do niej najczęściej, już kupiona następna.

INCI:Olea Europaea Fruit Oil, Sucrose Tetrastearate Triacetate, Ricinus Communis Seed Oil, Petrolatum, Hydrogenated Coco-Glycerides, Paraffin, Lanolin, Mel, Echinacea Purpurea & Mellisa Officinalis Leaf & Silybum Marianum Extract, Cera Alba, Lauryl PEG/PPG-18/18 Methicone, Glyceryl Stearate, Propylene Glycol, Ethylhexyl Palmitate, Palmitoyl Oligopeptide, Tocopheryl Acetate, Sorbitan Isostearate, Ethyl Vanillin, Tribehenin Propylparaben, Methylparaben.

Nr 2 Hydro Lip Therapy L'biotica. 10 ml. ok. 10 zł.
Wspaniale regeneruje usta. Jeśli zdarzy mi się jakieś podrażnienie,
to mogę być pewna, że ona sobie z tym najszybciej poradzi. Bardzo przyjemny zapach i smak. Skład średnio długi, ale dość dobry. Trudność może sprawiać wydobycie produktu na mrozie, w rękawiczkach, z tej tubki. W niskiej temperaturze jej konsystencja staje się bardziej zbita
i przez to trudniejsza do wyciśnięcia. Wolałabym ją raczej w tradycyjnej pomadce. Przez to opakowanie stosuję ją głównie w domu, na noc.

INCI: Petrolatum,Ricinus Communis Oil,Cera Alba,Olea Europea Oil,Honey,C10-30 Cholesterol / Lanosterol Esters,Vanilla,Tocopheryl Acetate,D-panthenol,Sodium Hyaluronate.

Nr 3 Alterra Balsam do ust z ekstraktem z rumianku. 4,8 g. ok. 5 zł.
Znalazła się na 3 miejscu tylko za skład. Nie mogę znieść jej zapachu i smaku. Tej rycyny jest tam chyba 99%. Lepią się do niej bardzo włosy na wietrze. Staram się jej unikać, ale już znalazłam dla niej inne zastosowanie - odżywka do rzęs.

INCI: Ricinus Communis Seed Oil, Cocos Nucifera Oil, Cera Alba, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Candelilla Cera, Palmitic Acid, Stearic Acid, Butyrospermum Parkii, Olea Europaea Fruit Oil*, Tocopheryl Acetate, Aroma, Helianthus Annuus Seed Oil, Chamomilla Recutita Oil*, Daucus Carota Sativa Root Extract, Beta-Carotene, Tocopherol.

Nr 4 Bebe Young Care, Klasyczna. 4,9 g. ok.7 zł
Lubię ją i używam z sentymentu od wielu, wielu lat. Ładnie pachnie i smakuje, ale można odnieść wrażenie, że szybko znika i po pewnym czasie wysusza nieco usta. W wyższych temperaturach jakby mięknie, topnieje. Skład nie powala na kolana. Jest jednak bardzo wydajna, starcza mi śmiało na całą zimę.

INCI: Hydrogenated Polyisobutene, Hydrogenated Polydecene, Synthetic Wax, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Disteardimonium Hectorite, Tocopheryl Acetate, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Vanillin, Hydrated Silica, Aqua, Alcohol, Tocopherol, BHT.

Nr 5 Carmex, Truskawkowy balsam do ust. 10 g. 10 zł.
To ten wspomniany wyżej bubel wg mnie. Nie wiem skąd tyle zachwytów nad tą marką. W prawdzie wcześniej miałam klasyczny Carmex w słoiczku. Dobrze mi się sprawdzał, ale tylko w mocne, siarczyste mrozy. Nawet lubiłam to jego słynne mrowienie. Jednak nie aż tak by do niego wracać. Tym bardziej, że nie lubię kosmetyków w słoiczkach, gdzie trzeba maczać palce. Zwłaszcza przy takich kosmetykach do ust, które są bardzo tłuste.
Wersja truskawkowa jest wprost okropna, chemiczny zapach i smak. Skład taki sobie, zawiera parafinę. Żegnam się z nią ozięble, nie dam rady go zużyć.

INCI: Petrolatum, Lanolin, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Flavor, Cetyl Esters, Theobroma Cacao (Cocoa), Seed Butter, Cera Alba (Beeswax), Benzophenone-3, Paraffinum Liquidum, Camphor, Menthol, Vanillin, Oxybenzone.

Muszę znaleźć zamienniki dla Carmexu i Alterry. Zastanawiam się nad Blistexem i pomadką Sylveco. Pomyślimy, zobaczymy. Znając życie obie uzupełnią mój "dream team" pomadkowo-ochronny :).


Aktualizacja z 08.01.2014

Mój "dream team" pomadek pożegnały na dobre Carmex i Alterra.
W prawdzie Alterra, jak pisałam wcześniej, znalazła swoje zastosowanie przy pielęgnacji innej części twarzy, a mianowicie rzęs. Jako pomadka ochronna nie zdała u mnie egzaminu.

Mrozy nas jeszcze omijają. Zima się ociąga z przyjściem. Może to i dobrze. Ja jednak jestem zdania, że równowaga w przyrodzie musi być, każda pora roku ma swoje uroki, również zima i czekam na nią.

Do mojego zestawu pomadek dołączyła ponad miesiąc temu pomadka ochronna z Sylveco.
Stosunkowo niedawno dowiedziałam się o istnieniu tej firmy. Co ważne jest to polska firma i robi bardzo dobre kosmetyki pielęgnacyjne o zaskakującym przyjaznym składzie oraz przystępnej cenie.
Jedyny mankament to ich dostępność. Póki co nie znajdziemy ich kosmetyków w popularnych drogeriach, sprzedawane są przez ich stronę, w sklepach zielarskich i niektórych aptekach. Wpadli także na dobry pomysł wstawienia na swojej stronie wyszukiwarki punktów sprzedaży. To bardzo ułatwia ich zakup.

Firma Sylveco w żadnym razie nie zapłaciła mi za te "peany" na cześć ich produktów. Robię to sama z siebie, zachwycona ich kosmetykami. Poza tym miałam okazję wypróbować dopiero dwa produkty. O drugim będzie kiedy indziej.
Jednym z nich jest:
Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu - dobrze nawilża usta, zauważyłam, że po pierwszym nałożeniu lekko wysycha, ale jak zaaplikuję ją drugi raz to nawilżenie jest odczuwalne na ustach jeszcze kilka godzin.
Ma niby pachnieć cynamonem (lubię jego zapach), jednak jej zapach nie przypomina mi za bardzo cynamonu. Ciężko mi go określić jest lekko ziołowy, nienachalny, można uznać za dość przyjemny, a przynajmniej znośny. Nie przeszkadza mi to w jej użytkowaniu.
Jest wydajna, codziennie (2,3 razy) używam jej od ponad miesiąca i ubytek jest około 1/5 całego sztyftu.
Spełnia wszystkie obietnice producenta. Od kiedy jej używam nie mam żadnych problemów z ustami. Nie pierzchną, nie pękają, są nawilżone i ochronione prze wiatrem (bo na porządnym mrozie jeszcze jej nie testowałam, liczę, że da radę), koi i uelastycznia usta. Ze swej strony - polecam.

INCI: olej sojowy, wosk pszczeli, lanolina, olej rokitnikowy, masło karite (Shea), olej jojoba, olej z wiesiołka, masło kakaowe, betulina, wosk carnauba, olejek cynamonowy.
Read More

26 listopada 2013

Pizza na cieście pszenno-razowym z bazylią.

Dzisiaj mnie naszło, poszukując pomysłu na obiad, by zrobić pizzę.
Zaglądam do szafki, a tam tylko mąka pszenno-razowa.

A co tam! No risk no fun. :)
Zobaczymy jak to ciasto wyjdzie.

Czas przygotowania 15 min. wyrobienie ciasta, ok. 1 h na jego wyrośnięcie + ok. 30 min. pieczenie w 200 st.C.
Składniki na 4 porcje. Blaszka prostokątna, taka jak standardowo dodają do piekarników.

Składniki:
CIASTO
- 40 dkg mąki pszenno-razowej (około 3 szklanek)
- pół szklanki mleka
- pół szklanki wody
- 35 dkg drożdży
- łyżeczka bazylii
- łyżka oleju
- szczypta soli


SOS (dla zabieganych może być ketchup)
- puszka pomidorów bez skórki
- 3 ząbki czosnku
- pół łyżeczki bazylii
- pół łyżeczki oregano
- łyżka oleju
- sól i pieprz do smaku wg uznania
Jak ktoś lubi pizze serowe, tak jak ja, może dodać do sosu pół serka topionego



DODATKI
według gustu i uznania, u mnie były dzisiaj:
- 6 plastrów szynki
- 1 ser camembert
- 1 ser pleśniowy Lazur
- papryka konserwowa
- 10 dkg sera żółtego
- odrobina bazylii i oregano

Przygotowanie:
Ciasto - drożdże rozpuszczamy w szklance z mlekiem i wodą, dodajemy je do przesianej mąki, wlewamy łyżkę oleju i dajemy szczyptę soli oraz bazylię. Bazylia doda ciastu smaku.
Mieszamy najpierw widelcem, a potem ugniatamy ręką około 10 minut.
Ciasto dobrze wygniecione jest jednolite i odkleja się od ręki.
Pozostawiamy je na ok. 1 h do wyrośnięcia. Powinno, w tym czasie, zwiększyć swoją objętość co najmniej dwukrotnie.

Mamy teraz czas na przygotowanie sosu i dodatków.

Sos - olej rozgrzewamy na patelni, dodajemy pomidory z puszki, podsmażamy. Doprawiamy solą, pieprzem, bazylią i oregano. Na koniec dodajemy posiekany drobno(lub przeciśnięty przez wyciskarkę) czosnek.
Teraz jest ten moment kiedy można też dodać pół serka topionego. Chwilę podsmażamy wszystko i odstawiamy do wystygnięcia.

Dodatki - co, kto lubi i ma w lodówce, tu panuje pełna dowolność.
Ja pokroiłam szynkę, paprykę konserwową, camembert i ser pleśniowy w kawałki, a na wierzch starłam żółty ser i posypałam jeszcze odrobina bazylii i oregano.

Jak już nasze ciasto wyrosło, możemy je ugnieść ręką jeszcze kilka razy i uformować na blaszce wyłożonej papierem lub wysmarowanej tłuszczem.
Smarujemy ciasto sosem lub ketchupem, wykładamy dodatki i wkładamy do rozgrzanego na 200 st. piekarnika.

Pizzę pieczemy 20 - 30 minut, do lekkiego zarumienienia.
Ciasto z mąki pszenno-razowej smakuje podobnie jak chleb graham.

SMACZNEGO :)
Read More

22 listopada 2013

Soda oczyszczona - najtańszy, wielofunkcyjny środek w naszych kuchniach.

Soda oczyszczona to bardzo tani i wielofunkcyjny środek. Chyba często niedoceniany.
Przyznaję bez bicia, że posiadam go w mojej kuchni stosunkowo od niedawna.
Nie wiedzieć czemu, wydawała mi się zbędna.
Bardzo jednak doceniłam jej wszechstronne działanie, a że jest to tani środek to polecam innym do wykorzystania jej na wiele sposobów.

Poniżej kilkanaście sposobów na wykorzystanie sody oczyszczonej.

1. Sody oczyszczonej używamy przede wszystkim jako dodatku do wypieków.

2. Soda jest doskonałym środkiem czyszczącym do piekarnika i lodówki.
Sodę posypujemy i zwilżamy wodą, pozostawiamy na ok godzinę, a potem zmywamy ją wraz z brudem.
Dla pewności można przemyć czyszczoną powierzchnię szmatką namoczoną w wodzie z octem.

3. Soda oczyszczona jest dobrym środkiem dezodoryzującym lodówkę, meble tapicerowane
i dywany
.
W lodówce umieszczamy kieliszek z sodą. Pochłania ona zapach i następnego dnia usuwamy kieliszek.
Dywan lub meble tapicerowane (fotele, kanapę) posypujemy sodą, zostawiamy ją na kilka godzin,
a najlepiej na noc i rano odkurzamy meble i dywan, usuwając sodę.

4. Soda pomaga usunąć resztki przypalonych potraw z garnków i naczyń.
Posypać sodą przypaloną powierzchnię, skropić wodą i pozostawić na kilka chwil. Następnie umyć dane naczynie jak zawsze.

5. Soda może usunąć zapach stęchlizny z różnych przedmiotów np. książek.
Układamy dany przedmiot w pojemniku do którego wstawiamy kieliszek z sodą, zostawiamy na kilka godzin, a najlepiej na całą noc, następnie wyjmujemy i odkładamy odświeżony przedmiot na miejsce.

6. Soda pomoże usunąć ślady po robaczkach z szyb, zderzaków i reflektorów w samochodzie.
Sodę zmieszać z mała ilością wody, tak by stworzyć gęsta pastę. Tą pastą szorujemy zabrudzone powierzchnie, potem spłukujemy wodą.

7. Sodę warto dodać wraz z proszkiem do prania białych ubrań i bielizny.
Do dozownika z proszkiem w pralce wsypujemy około 5 łyżeczek sody oczyszczonej.
Pomaga to zachować biel naszych ubrań i zapobiega ich szarzeniu. Natomiast już zszarzałe ubrania rozjaśnia. Działa także jako delikatny środek odplamiający.

8. Soda to najtańszy pilling do twarzy i ciała.
Mieszając sodę z małą ilością sody, tworzymy pastę, którą używamy jako pilling.

9. Soda jako środek do walki z niestrawnością.
Łyżeczkę sody rozpuszczamy w szklance ciepłej wody i wypijamy.

10. Soda jako środek czyszczący do armatury łazienkowej.
Sodę mieszamy z wodą do utworzenia pasty. Tą pastą szorujemy umywalkę, wannę czy toaletę.

11. Odświeżacz do szafy i szuflad z bielizną.
Wsypać kilka łyżek sody do bawełnianego woreczka (można wykorzystać skarpetkę) i umieścić w szafie lub szufladzie z ubraniami. Soda pochłonie nieprzyjemne zapachy.

12. Soda pomoże w usunięciu nieprzyjemnego zapachu z psa.
Często po spacerze, zwłaszcza w deszczu, nasz pupil śmierdzi ... mokrym psem. Wystarczy wysuszyć sierść psa ręcznikiem. Posypać jego szczotkę odrobina sody i wyczesać dobrze sierść.

13. Soda jako środek wspomagający walkę z rakiem!
Pojawiły się niedawno doniesienia o tym, że soda jest skutecznym środkiem do walki z nowotworami.
Nie wiem ile w tym prawdy, ale jeśli jesteście tym zainteresowani to podaję LINK.

Do czego jeszcze wykorzystujecie sodę oczyszczoną?
Read More

19 listopada 2013

Maseczki z glinką i efektem wow! - Dermo Minerały.

Wiosną trafiłam, podczas zakupów w Biedronce, na maseczki z glinką w saszetkach.
Kupiłam jedną. Tak na spróbowanie. Zainteresował mnie ciekawy, prosty i naturalny skład.
Wieczorem postanowiłam ją wypróbować. Następnego dnia leciałam po zapas, bo znając moje szczęście zaraz znikną i szukaj wiatru w polu.

Saszetka 10 g. starcza w zupełności na 2 razy, a w komplecie są 2 takie saszetki.Cena to 3,99 zł.


1. Maseczka redukująca trądzik - zielona glinka kambryjska + jedwab + olej jojoba
INCI: Kaolin Clay, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Sodium Hyaluronate, Soluble Collagen, Hydrolyzed Elastin, Dehydroacetic Acid

Według producenta (polskiego, co jest nie bez znaczenia, warto wspierać dobre polskie produkty) maseczka powinna usuwać martwe komórki naskórka ułatwiając oddychanie skóry, oczyszcza pory, łagodzi powstałe zmiany trądzikowe i zapobiega powstawaniu nowych.
Producent zaleca stosowanie 1-2 razy w tygodniu na 20 minut i zmywać ciepłą woda.

Zastanawiam się tylko gdzie ten jedwab, bo w składzie go nie widzę.


2. Maseczka odżywczo-oczyszczająca - zielona glinka kambryjska + rumianek + mięta
INCI: Kaolin Clay, Aqua, Montana Flower Extract, Chamomilla Recutita Flower Extract, Hydrolyzed Silk, Mentha Piperita Oil, Dehydroacetic Acid

Producent zapewnia, że maseczka dogłębnie oczyszcza i nasyca skórę odpowiednią dawka energii.
Stosowanie jak wyżej, przy maseczce nr 1.

Tu za to pojawia się jedwab w składzie.
Był dostępny jeszcze jeden rodzaj maseczki - redukujący zmarszczki, ale nie czułam potrzeby się w nią zaopatrzyć... jeszcze :).


Lubię te maseczki. Ładnie ściągają pory, wygładzają skórę, oczyszczają i łagodzą.
Maseczki są zielone, o delikatnym ziemistym zapachu(typowym dla glinek).
Trzeba je nakładać dość szybko bo zasychają w mgnieniu oka.
Na twarzy zastygają i przy najmniejszym ruchu mimicznym pękają.
Nie jest to przyjemne uczucie, ale te 20 minut idzie wytrzymać.
Można ten efekt zniwelować spryskując co parę minut twarz np. woda termalną.
Dość dobrze się zmywa ciepłą wodą.
Po zmyciu przemywam twarz hydrolatem lub tylko wodą termalną i nakładam krem.

Przy zmywaniu trochę brudzi umywalkę, ale to nie problem, łatwo to można usunąć.
Minusem i to dużym jest za to jej dostępność.
Maseczka pojawiła się na tygodniu urody w Biedronce wiosną i zniknęła.
Tak jak przeczuwałam, teraz nigdzie nie mogę jej znaleźć.

Mam jeszcze 2 saszetki i tylko dlatego, że po pierwszym użyciu tak mi podpasowała, że poleciałam
z powrotem do sklepu po zapas. Jednak i on już topnieje.

Ciekawe czy są gdzieś dostępne obecnie?
Read More

17 listopada 2013

W tubce czy w słoiczku - żel na powieki i pod oczy Flos Lek.

Żelu na powieki i pod oczy Flos Leku używam od dłuższego czasu.
Próbowałam innych, ale jakoś bez powodzenia i zawsze wracam "z podkulonym ogonem" do żeli z Flos Leku.
Pewnie z biegiem lat trzeba będzie się przerzucić na coś bardziej treściwego, póki co nie znalazł się lepszy
i w równie dobrej cenie.

Moim ulubionym jest żel niebieski (z niebieską nakrętką) ze świetlikiem lekarskim i chabrem (bławatkiem). Dla wrażliwych okolic oczu u osób pracujących przy komputerze lub sztucznym oświetleniu.

Kilka miesięcy temu trafiłam chyba na jakimś blogu (przepraszam nie pamiętam gdzie dokładnie), na informację, że Flos Lek wycofuje żele w tubkach.

Dlaczegoooo...!

Komu to przeszkadzało?

I tak czekam na jego wycofanie prawie jak na apokalipsę.
Tym czasem jednak żele w tubce są cały czas dostępne w drogeriach
i na stronie producenta.
Nie wiem czy to jeszcze stare zapasy. Czy może jednak ktoś poszedł po rozum do głowy i postanowił uszczęśliwić tę cześć wielbicielek żelu ze świetlikiem, które preferują wersję w tubce.

Jestem jedną z nich, ponieważ:
Po 1. pojemność - tubka ma 15 ml., a słoiczek 10 g.
Po 2. wydajność - tubka starcza mi nawet na 4 miesiące, a słoiczek na 1 miesiąc.
Po 3. cena (stosunek ceny do pojemności) - tubka kosztuje 7,99 zł, słoiczek 6,99 zł, w drogerii.
Po 4. przydatność do użycia - tubka po otwarciu nadaje się do użytku przez 12 miesięcy, słoiczek tylko przez 3 miesiące.
Po 5. higieniczność użycia - aplikacja żelu z tubki jest higieniczniejsza niż maczanie palców w słoiczku.

Skład żelu - wersja ze świetlikiem lekarskim i chabrem (bławatkiem):
Aqua, Pentylene Glycol, Propylene Glycol, Centaurea Cyanus Flower Extract, Euphrasia Officinalis Extract, Panthenol, Butylene Glycol, Chamomilla Recutita Flower Extract, Bisabolol, Glucose, Salvia Officinalis Leaf Extract, Althaea Officinalis Root Extract, Triethanolamine, Carbomer, Decylene Glycol.

Szata graficzna na opakowaniach nieco się różni. Ktoś mógłby pomyśleć, że to dwa różne produkty.
Jednak nie, skład mają taki sam, wygląd i konsystencje też.

Może ktoś tylko rozpuścił głupią plotkę o wycofaniu tubek. Tylko po co?

Cieszę się, że okazała się ona nieprawdą.
Read More

15 listopada 2013

Jak piec mięso by było soczyste i miękkie.

Ileż to razy próbując zabłysnąć w kuchni, porywałam się na pieczenie różnego rodzaju mięsiwa.
Ehhh... a to za suche, a to za twarde, a to z wierzchu przypalone i w środku surowe, a to skurczone
do wielkości piłki tenisowej.

Pewnego dnia u teściowej podpatrzyłam jak ona to robi.
Jej pieczeń jest zawsze rumiana, miękka, soczysta i oczywiście smaczna.

Czas przygotowania 5 minut, potem cała noc ;) + 60 min. pieczenie.
Składniki na 6-8 porcji.

Składniki:
- 1 kg mięsa (schab, karkówka, szynka itd - co kto lubi)
- pół miski zimnej wody
- 2-3 listki laurowe
- 1 łyżka soli
- 8 kulek czarnego pieprzu
- 3 kulki ziela angielskiego
- łyżka majeranku lub ziół prowansalskich (dla urozmaicenia może to być tymianek, rozmaryn lub inne suszone zioła)
- 5 łyżek mąki
- 6 łyżek oleju

Przygotowanie:
W misce z zimną wodą rozpuszczamy sól.
Jeśli nie jesteście pewni czy woda jest odpowiednio posolona, można wykonać test jajkiem - surowe, umyte jajko wkładamy do tej osolonej wody. Jeśli jajko pływa po wierzchu, jest to znak, że dodaliśmy odpowiednią ilość soli. Może się okazać, że jajko tonie i wtedy trzeba będzie dodać jeszcze trochę soli.
Do osolonej wody wrzucamy kulki pieprzu, ziela angielskiego i listki laurowe.
Kilka kulek pieprzu warto rozgnieść lub dosypać 1/4 łyżeczki grubo mielonego pieprzu.
Wkładamy oczyszczone mięso do tak przygotowanej zalewy.
Przykrywamy i wstawiamy miskę z mięsem w zalewie do lodówki na całą noc.
Nie musi to być akurat noc, jednak pamiętajmy, że mięso musi kilka dobrych godzin marynować się.

Następnego dnia przecedzamy mięso z zalewy przez durszlak. Odstawiamy na chwilę by odsiąkło.
Na patelni rozgrzewamy olej. W tym czasie nasza sztukę mięsa obtaczamy w ziołach i w mące.
Obsmażamy mięso z każdej strony (boki też) po kilkadziesiąt sekund, aż się zezłoci. Nie dłużej.
Oprószenie mąką i obsmażenie zapobiega nadmiernemu kurczeniu się i wysuszaniu mięsa podczas późniejszego pieczenia.
Po usmażeniu, mięso przekładamy na wyłożoną folią aluminiową i papierem do pieczenia, blaszkę.
(Aluminium jest szkodliwe dla zdrowia, dlatego staram się unikać bezpośredniego kontaktu żywności z folią aluminiową. Kładę ją na blaszkę tylko w celu zabezpieczenia przez ew. przypaleniem. Dodatkowo zawsze kładę papier do pieczenia.)
Polewamy olejem z patelni, jeśli jest go mało to dolewamy jeszcze kilka łyżek.
Wrzucamy koło mięsa przyprawy, które zostały w durszlaku(pieprz, ziele i listki laurowe).

Mięso pieczemy około 60 minut w 170-180 st. W połowie pieczenia dobrze jest obrócić mięso by się równo opiekło.

Tak upieczone mięso jest tak miękkie i soczyste, że można pokroić i podawać bez dodatków do obiadu.
Można również dorobić do nich sos pieczeniowy.
Będzie wyśmienite jako wędlina na kanapki.

Smacznego :)

Read More

9 listopada 2013

Wody termalne - mini test 3 najpopularniejszych - Evian, Uriage i La Roche-Posay.

Nie chcę się rozwodzić nad tym czy wody termalne są naprawdę wodami leczniczymi czy może, jak kiedyś usłyszałam, wodą z Wisły.

Wód termalnych używam od dobrych kilkunastu miesięcy. Przetestowałam do tej pory 3.
Mało? Dużo?
Nie wiem.
Jedna z tych wód okazała się moja ulubioną. Bez której już nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji. Dlatego ją kupowałam najczęściej i tylko czysty przypadek sprawił, że sięgnęłam po dwie inne wody.


Wodę termalną stosuję do odświeżania cery rano, jako tonik wieczorem, do zwilżania pędzli przy nakładaniu cieni, korektora i pudru mineralnego oraz do odświeżania twarzy w ciągu dnia. Przynosiła mi ulgę zwłaszcza w sezonie letnim.
Wodą termalną należy spryskiwać cerę od dołu czyli od szyi do czoła.

Niestety nie wszystkie wody, które używałam nadają się do czynności wspomnianych powyżej.
To przez atomizer. Jeśli woda termalna ma spełniać swoje podstawowe zadanie, aplikacja musi być odpowiednia i atomizer spełnia w tym kluczową rolę. Musi tworzyć delikatną mgiełkę, a nie kapać kroplami wody.
A to nie o to w tym chodzi. Która z tych wód to według mnie ideał dowiecie się poniżej.

Zacznijmy od analizy składu i opisu producenta.

Woda termalna Evian 26 zł - 150 ml
"... nawilża skórę, pomaga utrwalić makijaż, odświeża i oczyszcza."
INCI: aqua (woda), azot
minerały:
Wapń 80 mg/l
Magnez 26 mg/l
Sód 6,5 mg/l
Potas 1 mg/l
Węglowodany 360 mg/l
Siarczany 12,6 mg/l
Chlor 6,8 mg/l
Azotany 3,7 mg/l
Krzemionka 15 mg/l
pH - 7,2


Woda termalna La Roche-Posay cena 22 zł - 150 ml
"Zapobiega powstawaniu wolnych rodników, łagodzi i zmniejsza podrażnienia ... podstawowa pielęgnacja skóry szczególnie wrażliwej, łagodzi podrażnienia wywołane czynnikami zewnętrznymi, przeciwdziała starzeniu się skóry...hamuje powstawanie wolnych rodników"
INCI: aqua (woda)
minerały:
Wodorowęglany 396 mg/l
Wapń 140 mg/l
Krzemionka 30 mg/l
Magnez 4,9 mg/l
Stront 0,260 mg/l
Selen 0,060 mg/l
Cynk 0,022 mg/l
Miedź 0,005 mg/l
pH - prawie neutralne


Woda termalna Uriage cena 19 zł - 150 ml
"Poprawia kondycję skóry, zapewnia jej równowagę fizjologiczną, łagodzi podrażnienia
i nawilża skórę... izotoniczna"
INCI: aqua (woda), azot
minerały:
Siarczany 2862 mg/l,
Chlor 3500 mg/l
Węglowodany 390 mg/l
Potas 45,5 mg
Magnez 125 mg/l
Cynk 160 mg/l
Żelazo 15 mg/l
Lit - 2 mg/l
Aluminium 12 mg/l
Miedź 75 mg/l
Mangan 154 mg/l
Krzem 42 mg/l
Wapń 600 mg/l
Sód 2360 mg/l
pH - neutralne


Nie będę dłużej ukrywać, że moim faworytem jest woda termalna Uriage.
Potwierdzam wszelkie pozytywne opinie jakie mogliście do tej pory słyszeć/czytać o tej wodzie. Jak również to, że spełnione są wszystkie obietnice producenta.
Cud - miód - malina.
Atomizer rozpryskuje idealną, delikatną mgiełkę, która przyjemnie chłodzi i koi, a przy utrwalaniu makijażu - nie rozmazuje go.
Przyjemnie koi skórę, łagodzi wszelkie podrażnienia skóry.
Uwielbiam nakładać, zwilżając nią pędzle, mineralny korektor i puder. Makijaż jest trwalszy i lepiej stapia się ze skórą.
Przyśpiesza gojenie ran. Przyjemnie tonizuje skórę przygotowując ją do przyjęcia odpowiedniej warstwy kremu lub innego kosmetyku pielęgnacyjnego. Po nałożeniu maseczki z zielonej glinki, spryskuję twarz co kilka chwil, by zapobiec nieprzyjemnemu efektowi zaschniętej maski nieunieruchamiającej twarz.
To jedyna dostępna obecnie na polskim rynku izotoniczna woda termalna, dzięki czemu nie trzeba jej wycierać, można spokojnie zostawić ją do wyschnięcia.
Dla mnie to nr 1 wód termalnych dostępnych w Polsce pod każdym względem: składu, opakowania, ceny
i działania.

Woda termalna Evian to mój nr 2, póki co.
Plus za atomizer, który równie ładnie tworzy mgiełkę, a nie wielkie krople. Jednak mam wrażenie, że ta mgiełka jest zbyt obfita. Przy utrwalaniu makijażu trzeba naprawdę ostrożnie i z wyprostowanej ręki spryskiwać twarz, bo łatwo przedobrzyć.
Zauważyłam także troszkę mniejsze działanie łagodzące niż przy Uriage. Poza tym nie mam więcej uwag. Stosuje tak samo jak wodę Uriage, z ta małą różnicą, że Evian należy po chwili wytrzeć chusteczką z twarzy.

W całej klasyfikacji na 3 miejscu uplasowała się woda termalna La Roche-Posay. Przede wszystkim za atomizer, który "pluje" wodą, a nie mgiełką. Działanie podobne do Evian. Plusem jest dostępność małych opakowań idealnych do torebki czy na podróż. W tym celu właśnie ją kupiłam, na podróż. Dostałam ją
w małym, 50 ml, opakowaniu.

Ehhh ... gdybym tak moją ukochaną Uriage mogła dostać w takim małym opakowaniu.
Słyszałam, że są takie, ale nie znalazłam nigdzie.

Podsumowując, jeśli to co jest w butelkach z woda termalną, jest "woda z Wisły", to przez nasz kraj płyną hektolitry cudownego płyny. Nic tylko butelkować i zbijać na tym fortunę. ;)

Zanim nie zaczęłam używać wody termalnej, uważałam, że to całkowicie zbędny gadżet w mojej kosmetyczce.
Moja pierwszą butelkę kupiłam skuszona promocyjną ceną w SP.
Teraz nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji i makijażu bez niej.

Przewiduję zakup jeszcze innych wód termalnych w przyszłości, gdy trafię na jakąś atrakcyjną promocję.
Będzie to jednak tylko w celach testowych. Póki co będę wracać do Uriage.
Read More
Second planet from sun wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.

translate / tłumacz

© 2011 SECOND PLANET FROM SUN, AllRightsReserved | Designed by ScreenWritersArena

Distributed by: free blogger templates 3d free download blog templates xml | lifehacker best vpn best vpn hong kong