SECOND PLANET FROM SUN

Druga planeta od słońca czyli drobne, kobiece przyjemności.

24 grudnia 2013

Cudownych Świąt Bożego Narodzenia.

Nadszedł piękny czas Świąt Bożego Narodzenia.

Wszystkim, którzy zaglądają tu stale, sporadycznie lub przypadkiem, chciałabym złożyć ciepłe życzenia:

Cudownych, spędzonych z najbliższymi w radosnej atmosferze, Świąt Bożego Narodzenia
oraz spełnienia noworocznych postanowień i wszelkiej pomyślności
w nadchodzącym Nowym 2014 Roku.


Bonus - pachnący stroik na szybko:
małe gałązki świerku, kilka gałązek jemioły, 1 pomarańcza, kilkanaście całych goździków, 6 anyżków, 10 lasek cynamonu. Wszystko układamy w małej miseczce lub innym niewielkim, szklanym naczyniu w kompozycję jak na zdjęciu. Goździki wbijamy w skórkę pomarańczy.
Jak ktoś chce może pomarańczę z goździkami zastąpić świecą.
Pamiętać należy by, palącej się w stroiku, świecy nie pozostawiać bez nadzoru. Bezpieczeństwo najważniejsze.

WESOŁYCH ŚWIĄT :)
Read More

Sałatka śledziowa - w sam raz na wigilijny stół i nie tylko.

Ładnych parę lat temu na jakimś domowym przyjęciu imieninowym lub urodzinowym, dokładnie nie pamiętam, gospodyni podała na stół niepozornie wyglądającą sałatkę śledziową. Ot zwykła sałatka - myślałam.
Zawsze unikam takich dań na imprezach, nie przepadałam za nimi.

Przypadek sprawił, że tym razem spróbowałam jej. W sumie nie przypadek, bo ta sałatka w mgnieniu oka zniknęła z półmiska. Pomyślałam, że skoro wszyscy się nią tak zajadają, to co mi tam, też spróbuję.

Długo musiałam prosić gospodynię o zdradzenie przepisu.
Udało się. Od tamtego czasu często ją robiłam. Sama nie raz zaniosłam ją na jakąś domową imprezę i też zniknała jak za pstryknięciem palców.

Oczywiście, obowiązkowo jest jedną z potraw na wigilijnym stole.

Czas przygotowania ok. 30 min. + ok. 1 godz. w lodówce przed podaniem.
Składniki na średniej wielkości półmisek.

Składniki:
- 4-5 marynowanych płatów śledziowych
- 2 twarde, lekko kwaśne jabłka (reneta jest za kwaśna)
- 3-5 ogórki kiszone (w zależności od wielkości)
- 1 duża lub 2 niewielkie cebule
- 100-150 ml majonezu
- 1 mały gesty jogurt naturalny (może być też grecki)
- sól i pieprz

Przygotowanie:
Śledzie obieramy ze skóry i czyste płaty kroimy w kostkę (na oko 1,5 cm ma 1,5 cm, mogą być ciut większe i wcale nie muszą być kwadratowe ;)) lub paski.

Jabłka kroimy w drobną kostkę. To samo ogórki i cebula. Nie mieszamy jeszcze tych składników, dobrze by każdy z nich kłaść do osobnej miseczki. Ogórki warto odcedzić z soku jaki z nich wypłynie po pokrojeniu.

Majonez mieszamy z jogurtem w osobnej miseczce, doprawiamy solą
i pieprzem. Sos majonezowo-jogurtowy powinien być ostrzejszy. Ja pieprzu nie żałuję :).

Zaczynamy najważniejsze. Wszystkie składniki sałatki układamy warstwami. Warstwa śledzi, warstwa ogórka, warstwa jabłka oraz cebuli i polewamy naszym sosem.
I tak dalej aż się skończą składniki. Nie powiem ile łyżek danego składnika trzeba położyć na jedna warstwę. Trzeba wyczuć samemu tak by starczyło na kilka warstw, to zależy też od tego jaką salaterką dysponujecie.
Składniki nie muszą się też nawzajem całkowicie przykrywać.

Ostatnią warstwą na wierzchu musi być sosu.
Wkładamy sałatkę do lodówki na ok. 1 godzinę przed podaniem.
Podobno podczas pobytu w lodówce dzieją się z sałatką "te rzeczy", które sprawiają, że jest taaakaaa smaczna ;).

Po godzinie wyjmujemy z lodówki sałatkę. Dopiero teraz mieszamy ją dokładnie i podajemy na stół. Można ją przybrać czymś zielonym(pietruszka) lub czerwonym(papryka) by nadać koloru.


SMACZNEGO :)
Read More

23 grudnia 2013

Świąteczny kopiec marchewkowo-marcepanowy.

Przygotowania do Świąt dobiegają końca.

Na jutro mam zaplanowane już tylko ubranie choinki, pomalowanie paznokci ;) i można świętować.
Pomyślałam, że podzielę się z Wami przepisem na pyszne świąteczne ciasto - kopiec marchewkowo-marcepanowy.
Zawiera w sobie niemal wszystko to, co kojarzy mi się, ze smakiem i zapachem Świąt Bożonarodzeniowych, czyli piernik, marcepan, cynamon, pomarańcza i czekolada :).

Czas przygotowania 30 min. + do 60 min. pieczenie w 180-190 st.
Składniki na blaszkę o średnicy ok. 24 cm.

Składniki:
- 2 szklanki startej marchewki
- 1 i 1/3 szklanki oleju
- 4 jajka
- 1 szk. cukru
- 2 szklanki mąki
- 2 łyżeczki płaskie sody
- 2 łyżeczki płaskie proszku do pieczenia
- 3 łyżeczki przyprawy piernikowej
- po pół łyżeczki cynamonu, gałki muszkatołowej, kardamonu, goździków w proszku.
- 200 g masy marcepanowej (gotowa lub robiona samemu - tu łatwy przepis)
- płatki migdałowe - paczka 100 g.
- szczypta soli
- kandyzowana skórka pomarańczowa
- laska wanilii
- tabliczka białej czekolady lub waniliowej polewy

Przygotowanie:
Obraną i umytą marchew zetrzeć na tarce o drobnych oczkach
i odcisnąć z soku (jeśli marchew jest mocno soczysta to sok z niej może powodować, że ciasto opadnie i zrobi nam się zakalec).

Białka ubić z dodatkiem szczypty soli. Gdy już piana jest odpowiednio sztywna dodajemy powoli cukier, cały czas miksujemy. Następnie dodajemy żółtka.
Kolejno, naprzemiennie dodajemy mąkę, zmieszaną z proszkiem do pieczenia i sodą, oraz olej. Przyprawę piernikową mieszamy z cynamonem, kardamonem, goździkami oraz gałką muszkatołową i wsypujemy do ucieranej masy.

Na koniec dodajemy ziarenka ze środka laski wanilii, marchew i połowę paczki płatków migdałowych.

Wstawiamy ciasto do nagrzanego piekarnika. Pieczemy przez około godzinę, sprawdzając pod koniec tego czasu patyczkiem czy już jest suche.
W trakcie pieczenia ciasto rośnie w kształt kopca, spokojnie, nie ucieknie nam z blaszki :).

Po upieczeniu i ostudzeniu ciasta, przekroić je w połowie jak tort. Tu umieszczamy masę marcepanową (gotową lub robioną samemu). Posypujemy marcepan kandyzowaną skórką pomarańczową i przykrywamy wierzchnią częścią ciasta.

Topimy białą czekoladę (lub polewę waniliową) w wodnej kąpieli i rozsmarowujemy ją po wierzchu ciasta.
Na koniec, zanim zastygnie polewa, posypujemy nasz kopiec resztą płatków migdałowych.

SMACZNEGO :)
Read More

17 grudnia 2013

DIY - Kartki Bożonarodzeniowe.

Ze smutkiem stwierdzam, że tradycja wysyłania świątecznych kartek powoli zanika.
Ślemy sobie maile, a najczęściej serię sms'ów w opcji "wyślij do wielu".


Z dzieciństwa pamiętam rytuał zasiadania, w drugą niedzielę grudnia, całą rodziną do wypisywania kartek świątecznych. Gdy już założyłam własną rodzinę, również wysyłałam kartki. Takie zwykłe, kupione.
Co roku mniej. Coraz mniej...
Aż zdarzyło mi się w ogóle nie wysyłać i ratować się sms'ami, wysyłanymi na szybko... rano w Wigilię.
Wstyd się przyznać.
Te kartki są próbą rehabilitacji :).


W tym roku powiedziałam sobie dość.
Stop lenistwu i łatwiźnie.
W tym roku będą "analogowe" kartki i to nie byle jakie, bo ręcznie robione.
Proszę o wyrozumiała ocenę, nie byłam orłem z plastyki ;).


Nigdy tego nie robiłam, a jeśli już to było ze 100 lat temu w szkole podstawowej.
Nie spodziewałam się, że to zadanie będzie takie pracochłonne. Sprawiło mi jednak ogromną radość
i ...podziałało odstresowująco. Planowałam poświęcić na to jeden wieczór, a wyszło dwa i pół.


Wcześniej kupiłam:
- brystol 1 szt. czerwonego
- kilka kolorowych kartek A4 typu papier czerpany (czerwone, zielone, białe i złote), są też bloki techniczne z kolorowymi kartkami
- klej biurowy oraz tzw. magiczny
- taśma klejąca dwustronna
- dziurkacz ozdobny do wycinania małych choinek
- kilka malutkich aniołków do przyklejenia
- naklejki świąteczne
- tubki z kolorowym, brokatowym żelem
- nóż do tapet
- ozdobne, kolorowe niteczki
- świąteczne i kolorowe tasiemki
- rafia
- sianko.


W domu znalazłam jeszcze stary puder do ciała, biały z drobinkami, raczej jest już dawno, bardzo dawno po terminie, ale do robienia śniegu się przyda. Można wykorzystać zwykły puder dla dzieci lub suchy szampon. Poza tym między lakierami do paznokci zawieruszył się skrzący pyłek do ich zdobienia, którego raczej już w tym celu nie wykorzystam. Lakier bezbarwny może być pomocny do mocowania tych pyłków. Znalazłam kawałek bibuły. Nożyczki to chyba każdy ma w domu, ale wspomnę, że będą bardzo potrzebne. Przydała się też drukarka, na której wydrukowałam napis "Wesołych Świąt".


Wiem, że czasu już mało zostało do Świąt, ale można jeszcze zdążyć takie kartki Bożonarodzeniowe zrobić
i wysłać.


Tu jest filmik skąd zaczerpnęłam pomysł na składaną choinkę, widoczną na kartce powyżej. 


Pomyślałam, że nie będę powielać tego co widać na wspomnianym filmiku.
Poza tym Internet jest pełen pomysłów na kartki i sposoby ich wykonania. 


Takie kartki to miła niespodzianka i niejednokrotnie cenna pamiątka.
Liczą się chęci i włożone, w pracę na nimi, serce.


Zostało tylko wypisać życzenia, zaadresować koperty i wysłać.
Szkoda, że nie zobaczę reakcji wszystkich, którzy je ode mnie dostaną.

Zachęcam do robienia kartek świątecznych samemu.
Read More

13 grudnia 2013

Cordon Bleu - pierś z kurczaka na bogato.

Nazwa "Cordon bleu" przywodzi mi na myśl coś francuskiego, wykwintnego i skomplikowanego.
Kojarzy mi się również ze słynną francuską akademią kulinarną oraz jednym z moich ulubionych filmów kulinarnych - "Julie & Julia".
Kto nie oglądał, to koniecznie musi nadrobić. Polecam. Fantastyczna rola Meryl Streep.
Tylko - uwaga - nie oglądać z pustym żołądkiem :).

Cordon bleu może być niektórym bardziej znany pod nazwą "szwajcar" lub kotlet szwajcarski.

Czas przygotowania 20-25 min.
Składniki na 2 porcje.

Składniki:
- 1 podwójny filet z piersi kurczaka
- 2 plastry gotowanej szynki
- 2 plastry żółtego sera
- kawałek czerwonej papryki
- natka pietruszki
- olej
- sól, pieprz (dla chętnych oregano)
- 3 łyżki mąki
- jajko
- bułka tarta


Przygotowanie:
kurzęcze piersi myjemy, osuszamy ręcznikiem, odcinamy spodnie polędwiczki (dla nich zawsze znajdzie się inne zastosowanie).
Połówki piersi ostrożnie przekrawamy na pół, ale nie do końca, tak by po rozkrojeniu tworzyły "skrzydła motylka".

Delikatnie rozbijamy tłuczkiem oraz przyprawiamy do smaku solą i pieprzem (można dodać kilka szczypt oregano, ja lubię więc dodaję).

Na jedną połówkę kładziemy plaster sera (jak jest za duży to można go złożyć na pół), plasterek szynki, pokrojoną w paski paprykę (2 paski będą w sam raz) i posypujemy odrobina posiekanej natki pietruszki.
Składamy na pół, a dla pewności, że nam się kotlety nie rozpadną, możemy zabezpieczyć brzeg wykałaczką.

Obtaczamy je w mące, jajku, bułce i układamy na rozgrzany olej.

By nasze Cordon Bleu nie były za suche i dobrze ścięte w środku, po kilkuminutowym obsmażeniu z oby stron, chwilkę podduszamy je pod przykryciem również z obu stron.
Będą wówczas soczyste, miękkie i będziemy mieć pewność, że w środku również są dobrze usmażone,
a ser roztopiony.


SMACZNEGO :)
Read More

9 grudnia 2013

DIY - domowa maska na włosy z przepisu naszych babć.

Nasze babcie i prababcie nie chodziły do drogerii po maski i odżywki do włosów.
One szły po nie do swojej kuchni i korzystały z zasobów swoich ogródków.

Moja Babcia miała piękne włosy (nie wiem w kogo ja mam takie liche) i cerę, a to za sprawa mleka.
Nie tego sklepowego z kartonu, ono absolutnie się do tego nie nadaje. Chodzi o to mleko prosto od krowy. Od krów wypasanych na łące. Nie tych trzymanych w nowoczesnych oborach, gdzie krówki czasem przez całe życie słońca nie widzą i jedzą jakąś paszę. Codziennie, po wydojeniu krów, rękami mokrymi od mleka przecierała twarz.

Babcia również mlekiem i miodem odżywiała swoje włosy. Do późnej starości miała piękne, lśniące pukle doskonale układających się włosów, bez używania lakierów, żeli i pianek.

Maseczkę, którą ja robię poleciła mi akurat moja Teściowa.
Jest to jednak mikstura "stara jak świat" :). Banalnie prosty przepis, a wszystko do niego potrzebne znajdziecie zazwyczaj w kuchni.

Skład:
- 1 żółtko
- 1 łyżka miodu
- 1 łyżka soku z cytryny
- 1 łyżka olejku rycynowego
+ foliowy czepek i ręcznik lub czapka

Mieszamy dokładnie miksturę i nakładamy na suche lub delikatnie zwilżone włosy. Chwilkę masujemy skalp
i wcieramy maskę we włosy. Zwijamy je w koczek. Nakładamy foliowy czepek lub woreczek i owijamy ręcznikiem. Choć ja upodobałam sobie nakładanie zamiast ręcznika czapkę. Wygodniej mi, nie spada z głowy, co zdarzało się ręcznikowi ślizgającemu się na foliowym czepku. Maseczkę zostawiamy na włosach od 30 min. do 1 godz., ale można i dłużej. W zależności ile kto ma czasu.

Odżywka dzięki cytrynie i dodatku miodu może mieć bardzo, bardzo delikatne właściwości rozjaśniające włosy. Jest to pomocne gdy walczymy w tym typowym przejściem ciemnego odrostu w blond. Bez obaw jednak, brunetki śmiało mogą ją stosować. Olejek rycynowy ma właściwości lekko przyciemniające, więc można uznać, że neutralizuje działanie cytryny i miodu. Do naprawdę widocznego efektu rozjaśnienia musiałoby się ją stosować bardzo często. Znam osobę, która farbuje włosy na burgund i z powodzeniem stosuje tę maseczkę bez uszczerbku dla koloru włosów. Ja stosuję ją raz na tydzień lub 2 tygodnie, jak mi czas pozwoli.

Lubię efekt na moich włosach po tej masce. Włosy są puszyste (nie puszące!), ale dociążone, elastyczne, błyszczące i odbite od nasady, co mnie, przy moich cienkich i rzadkich włosach, cieszy najbardziej.
Read More

6 grudnia 2013

Olejowanie ciepłym olejem.


W miarę popularyzowania się tematu dobroczynnego działania olei na włosy, okazywało się, że metod olejowania jest kilka.
Nie każda metoda będzie się sprawdzać na wszystkich rodzajach włosów.
Rodzaj oleju, metoda nakładania, wysoka lub niska porowatość włosów też ma ogromny wpływ na to jak włosy zareagują na taką pielęgnację.

Jestem wśród osób, którym olejowanie na sucho lub na mokro nie dawało specjalnych efektów, niezależnie od używanego olejku.
U mnie w miarę dobre efekty daje olejowanie na maskę. Jednak to jeszcze nie jest to co bym chciała.
Ostatnio odkryłam, że moje włosy lubią nacieranie podgrzanym olejkiem.

Do zabiegu jest potrzebne:
- olej taki jaki Wam pasuje - max. 2 łyżki
- opcjonalnie(do wybory, można dodać, ale nie trzeba):
+ pół łyżeczki oliwy z oliwek dla osób zmagających się z łupieżem
+ pół łyżeczki olejku jojoba dla osób zmagających się z grzybicą skóry głowy
+ pół łyżeczki olejku miętowego, który stymuluje porost włosów
- rondelek z wodą
- miseczka
- ręcznik
- czepek foliowy

Dobrze jest umyć włosy przed takim zabiegiem. Choć nie jest to konieczne o ile włosy nie są traktowane środkami do stylizacji, żelami, piankami czy lakierami.
Jeśli nie używałam od ostatniego mycia żadnym środków do stylizacji to wystarczy zwilżyć włosy wodą.
Mają być wilgotne, nie mokre.

Do rondelka z wodą wstawiam małą miseczkę, do której wlewam olejek (ja aktualnie używam migdałowego).
Rondelek stawiam na kuchence i podgrzewam (nie gotuję!) wodę.
Można też wodę zagotować w czajniku i wlać do rondla.
Olejek ma być ciepły, nie gorący. Nie może parzyć w dłonie.
Ostrożnie co chwilkę sprawdzam palcem czy olejek jest już ciepły.

Gdy olejek ma już odpowiednią temperaturę, ściągam rondele z gazu.
Maczam palce w miseczce z olejkiem i wcieram w skórę głowy wykonując przy okazji delikatny masaż.
Po wmasowaniu olejku w skalp, resztę wcieram we włosy na całej długości.
Nakładam foliowy czepek i owijam włosy ręcznikiem.

Łuski włosów otwierają się pod wpływem ciepłego olejku i wnika on głęboko odżywiając efektywniej włosy i skórę głowy.

Foliowy czepek i ręcznik nie pozwalają na zbyt szybkie ostygnięcie oleju. Można, przez chwilę, podgrzewać suszarką owiniętą ręcznikiem głowę. Tylko ostrożnie, żeby sobie głowy nie przegrzać.

Tak trzymam olejek na włosach ok. 20 do 30 min.
Po tym czasie myję dokładnie włosy i układam jak zwykle.
Zabieg ten powtarzam nie częściej niż co dwa tygodnie. Wystarczy nawet raz na miesiąc.

Próbowałyście już tę metodę? Jestem ciekawa Waszych wrażeń.

Pozdrawiam :)

ps. Na YT znalazłam filmiki dziewczyn zza oceanu, które podobny sposób wykorzystują do przyśpieszenia porostu włosów. Tu i Tu.
Zabieg, który opisałam powyżej powtarzany jest codziennie przez 7 dni. Może to przyśpieszyć znacząco porost włosów, nawet o kilka centymetrów w ciągu tych 7 dni(!!!).

Jednak, uwaga! podgrzewanie ciepłym olejem codziennie skalpu może powodować zawroty głowy.
Myślę, że ta metoda nie jest dla każdego. Sama również nie próbowałam takiej tygodniowej kuracji. Póki co nie mam czasu na takie codzienne olejowanie i, nie ukrywam, trochę się boję tych zawrotów głowy.

Read More

4 grudnia 2013

Tagliatelle z boczkiem i szynką.

Dzisiejszy obiad wymyślałam na biegu.
Uwielbiam makarony na wszelkie sposoby.
Więc dzisiaj czas na makaron tagliatelle z szynką i boczkiem w sosie pleśniowym.

Czas przygotowania 30 min.
Składniki na 2 porcje.

Składniki:
- 200 g makaronu tagliatelle
- 10 dag szynki w plastrach
- 15 dag boczku wędzonego surowego
- pół cebuli
- 2-3 ząbki czosnku
- 50 g masła
- 10 dag sera pleśniowego lazur lub startego żółtego sera lub pół kostki serka topionego
- kilka gałązek natki pietruszki
- 100 ml śmietany 22 %
- sól i pieprz do smaku
- tarty parmezan


Przygotowanie:
makaron gotujemy w osolonej wodzie al dente.
Na patelni rozgrzewamy masło, dodajemy boczek pokrojony w kostkę. Mieszamy, lekko podsmażamy, dajemy plasterki szynki również pokrojone w kostkę i cebulę.
Smażymy razem kilka minut.
Pod koniec dodajemy ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę lub posiekane bardzo drobno. Ser pleśniowy kroimy w kawałki by się szybciej rozpuścił
i dodajemy na patelnię(może to być starty żółty ser lub też serek topiony).
Zalewamy całość śmietaną. Gotujemy na małym ogniu do lekkiego zgęstnienia sosu.
Solimy(tylko ostrożnie z solą, boczek i ser już dają wystarczająco słony smak)
i pieprzymy do smaku.
Gdy sos już jest gotowy wsypujemy do niego posiekaną natkę pietruszki oraz makaron. Mieszamy.
Układamy porcje na talerzu i każdą posypujemy tartym parmezanem.


SMACZNEGO :)
Read More
Second planet from sun wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.

translate / tłumacz

© 2011 SECOND PLANET FROM SUN, AllRightsReserved | Designed by ScreenWritersArena

Distributed by: free blogger templates 3d free download blog templates xml | lifehacker best vpn best vpn hong kong