SECOND PLANET FROM SUN

Druga planeta od słońca czyli drobne, kobiece przyjemności.

27 października 2013

Czarny sezam - (czarna) magia dla ciała, włosów, cery i paznokci

Czarny sezam jest znany głównie w kuchni azjatyckiej i indyjskiej.
Równie często używany w kuchni afrykańskiej i meksykańskiej.

Wydaje mi się, że wciąż za cicho jest o jego zbawiennym działaniu na włosy i cerę.

Znany jest ze swoich właściwości wspomagających:
- krążenie
- pracę żołądka, wątroby, nerek, trzustki i śledzony, płuc oraz serca.

Ponad to czarnemu sezamowi przypisuje się działanie regulujące miesiączkowanie, zwalczające objawy reumatyzmu, zwiększające produkcję pokarmu u matek karmiących piersią oraz ogólne działanie wzmacniające, oczyszczające i regenerujące organizm.

Bogaty w:
- wapń
- miedź
- mangan
- cynk
- fosfor
- żelazo
- potas
- sód
- magnez
- białko i błonnik
- witaminy z grupy B i witaminę E
- lecytynę, podstawowe aminokwasy i nienasycone kwasy tłuszczowe


Czarny sezam dla urody:
- hamuje wypadanie włosów (łyżka oleju z czarnego sezamu i łyżka oliwy z oliwek zmieszana i wmasowana w skórę głowy daje zaskakująco szybkie efekty przy zmaganiu się z wypadaniem włosów)
- spowalnia proces siwienia włosów
- wzmacnia paznokcie
- poprawia stan cery
- pomaga w walce z trądzikiem
- przyspiesza gojenie się ran
- spowalnia procesy starzenia
- doskonale nawilża skórę i odżywia włosy

Zalecana dzienna dawka spożywanego sezamu to ok. od 1 do 3 łyżek stołowych ziaren.
Ziarna czarnego sezamu są dużo lepsze w smaku niż ten, najpopularniejszy u nas, jasny sezam oraz pozbawione typowej dla niego goryczki.

Sezam można dodawać do kanapek, sałatek, wypieków, surówek, sushi, mięsa, stosować jako panierka, dodatek do deserów i ciast. Wszystko zależy od naszej inwencji kulinarnej.

Doskonały jest uprażony na suchej patelni, wcześniej pozostawiony na noc do namoknięcia.
Natomiast najlepiej przyswajalny przez organizm jest mielony bezpośrednio przed spożyciem lub w postaci oleju. W Chinach bardzo popularna jest słodka zupa z czarnego sezamu, ryżu i cukru polecana na przyśpieszenie wzrostu włosów i ich odżywienie.

Czarny sezam można kupić w sklepach ze zdrową żywnością (stacjonarnych i internetowych), w niektórych marketach na dziale z dodatkami do potraw chińskich oraz na targach i bazarkach. Tam właśnie ja się
w niego zaopatruję.
Cena za kilogram to ok. 30-40 zł, w zależności od sklepu.

Kilka smacznych przepisów z czarnym sezamem podaje na swoim blogu AzjatyckiCukier.
Szczególnie lody z czarnym sezamem wyglądają interesująco :).
Nie próbowałam jeszcze i jestem strasznie ciekawa ich smaku.
Read More

26 października 2013

... na grzyby, na lwyby czyli polędwica z kurkami.

Kurka to jeden z niewielu grzybów, który mogę zbierać bez obaw, że pomylę go z jakimś trujakiem.

Kurki można przyrządzać na wiele sposobów, a i same w sobie są takie pyszne i aromatyczne.
Kiedyś pierwsze popołudnie pod namiotami spędzaliśmy na zbieraniu kurek, by rano, na śniadanie,
wszyscy raczyli się jajecznica z kurkami.

Dzisiaj jednak nie o jajecznicy, a o polędwicy z kurkami.

Czas przygotowania 25 min. + do 60 min. duszenie.
Składniki na 4 - 6 porcji.

Składniki:
- 80 dkg polędwicy wieprzowej lub dwie niewielkie polędwiczki
- 25 dkg kurek
- niewielka cebula
- sól i pieprz mielony + 7 kuleczek całego pieprzu
- 2-3 listki laurowe
- 3 kuleczki ziela angielskiego
- zioła prowansalskie
- rozmaryn
- kostkę rosołową
- 4 łyżki mąki
- 3 łyżki masła

Przygotowanie:
Polędwiczki myjemy, osuszamy papierowym ręcznikiem i kroimy po skosie w ok. 1 cm plastry.
Delikatnie rozbijamy tłuczkiem każdy kawałek.
Następnie przyprawiamy je solą, pieprzem i ziołami prowansalskimi, wcierając przyprawy w każdy kawałek mięsa.
Odstawiamy do lodówki na ok. 10 min. Możemy mięso przygotować nawet wcześniej i zostawić w lodówce na godzinkę lub dwie.

Ten czas wykorzystujemy na umycie kurek i obranie cebuli.
Cebulę kroimy w średniej wielkości kostkę.
Przyprawiamy grzyby solą i pieprzem do smaku.
Smażymy kurki z cebulką na łyżce masła.
Większe grzyby ja kroję na pół, ale mogą pozostać w całości.

Gdy kurki są już podsmażone przekładamy je do głębokiej patelni,
wlewamy 600 ml wody, dodajemy listki laurowe, rozgniecione kulki pieprzu
i rozmaryn.

Wyjmujemy mięso z lodówki. Oprószamy je mąką i na reszcie masła podsmażamy każdy kawałek z obu storn po minucie.
Mięso musi być przysmażone na złoto.

Usmażone mięso przekładamy do wody z kurkami i przyprawami,
ustawiamy na małym ogniu i dusimy aż polędwiczki będą miękkie.
W między czasie dodajemy kostkę rosołowa.
Dusimy tak do ok. godziny i mieszając od czasu do czasu.

Na sam koniec zagęszczamy sos mąką.
Gotujemy chwilkę mieszając i zwracając uwagę by sos się nie przypalił.
Gotowe. Podajemy według uznania np. z ziemniaczkami.



Smacznego :)


Read More

24 października 2013

Zrób porządek w swoim życiu - zacznij od szafy - 6 kroków.

Otwierasz szafę i nagle pod Twoje nogi wypada z niej sterta ciuchów.
Jeszcze zanim założyłam rodzinę to właśnie tak kończyło się każde otwarcie szafy ;).

Odkąd jestem mężatką bardziej dbam o porządek w ubraniach.

Teraz jest idealny czas, aby uporządkować swoją szafę po lecie i przygotować swoją garderobę na zimę.

Oto kilka porad, aby ułatwić sobie to zadanie:

1. Sortowanie odzieży:
rozpocznij zadanie od wyjęcia wszystkiego z szafy i ułożenia np. na łóżku lub podłodze.
Przyjrzyj się każdej sztuce odzieży. Jeśli nie zostały one wykorzystane w ciągu ostatnich sześciu miesięcy
i nie jest to pamiątka rodzinna, to jest to czas, aby pozbyć się tego. W międzyczasie jest czas na wytarcie kurzu w szafie.

Bardzo fajną infografikę ułatwiającą sortowanie odzieży zamieściła na swoim blogu Happyholic.

2. Podział elementów na sekcje:
podziel szafę na pewne sekcje, ubrania które nosisz najczęściej, te które nosisz trochę rzadziej i te które ubierasz tylko okazjonalnie. Tu także można zastosować podział sezonowy w naszej garderobie. Odzież letnią możemy na razie schować głębiej w szafie.

3. Przeorganizuj miejsce do przechowywania odzieży:
to jest czas, aby spojrzeć w głąb swojej szafy, przeanalizować w niej rozkład półek i miejsca na wieszaki. Może przydałoby Ci się więcej półek? A może więcej miejsca do powieszenia garderoby? Zamiast kupować nową szafę, można się pobawić w małego majsterkowicza. Prawie w każdym meblu można półki przekładać, dokładać lub spróbować samemu ją przerobić pod własne potrzeby. Jeśli nie da się tego zrobić, pomyśl o ozdobnych pudłach zamiast półek.

4. Segregacja ubrań wg rodzai:
uporządkuj swoje rzeczy tak, by odzież tzw. robocza, ta na co dzień, stroje sportowe znajdowały się razem. Umieść elementy, które nosisz najczęściej w miejscach najbardziej dostępnych. Zazwyczaj dobrym układem jest wprowadzenie podziału: elementy garderoby najczęściej noszone i ubrania do pracy w przedniej części szafy. Wiszące elementy dobrze jest też posegregować według kolorów.

5. Przejrzyj swoje dodatki:
przejrzyj swoje dodatki. Czy masz w swojej szafie miejsce dla tych pozycji? Jeśli tak, odłóż te, które mieszczą się w szafie. Wybierz elementy, które najprawdopodobniej będziesz nosić.
Być może masz gdzie indziej miejsce do przechowywania tych przedmiotów. Może komoda, skrzynia lub kufer. Może osobny karton.
Jeśli mają być umieszczone w szafie to warto by było znaleźć im odpowiednie miejsce. Jest wiele tzw. segregatorów na dodatki, specjalnych wieszaków na paski, apaszki lub krawaty. Możliwości jest dużo.

W tym punkcie chciałabym również zwrócić uwagę na części garderoby które zajmują najwięcej miejsca.
O ile nie są aktualnie potrzebne znajdź dla nich miejsce w innej części domu np. w garażu, umieścić je
w pojemnikach lub workach próżniowych, przenieś je do pawlacza.
Ubrania używane np. cały rok, ale nieco rzadziej lub okazjonalnie(eleganckie sukienki, garnitury męża) zostawiam w szafie, ale dodatkowo zabezpieczam je przed kurzem pokrowcami na ubrania.

6. Zrób dobry uczynek dla innych i dla siebie:
części garderoby, które odrzuciłaś ze względu na to, że już na Ciebie nie pasują, są stare, poniszczone, 
za małe, za duże, niemodne, można sprzedać w internecie, oddać potrzebującym lub zanieść do sklepu jednej z sieci odzieżowych, które mają u siebie specjalne pojemniki na stara odzież. Takie pojemniki ma np. sieć odzieżowa H&M.
Taka czynność oczyści Twoją szafę ze zbędnej odzieży, zrobi miejsce dla nowej :).

Robię generalne porządki w swojej szafie co najmniej 2 razy do roku. Jesienią kiedy chowam letnią garderobę i wiosną gdy chowam tą zimową. Prawie za każdym razem znajduję stertę ciuchów, których nie noszę.

Takie sprzątanie w szafie dają mi swoiste wrażenie oczyszczenia, jakbym właśnie zrobiła porządek w swoim życiu.
Bardzo przyjemne uczucie. Polecam :).
Read More

22 października 2013

DIY - płyn dwufazowy do demakijażu oczu.

Czasem tak bywa. Zachęcone promocją, namową ekspedientki czy pozytywnymi opiniami trafi nam się kosmetyk, który okazuje się być bublem.

Pól biedy jeśli kosztował parę groszy, ale już serce się kraje, gdy jego cena była nieco wyższa, a on po prostu u nas nie działa.

Nie jestem zwolenniczką wyrzucania prawie całych, niezużytych produktów. Staram się dla nich znaleźć inne zastosowanie lub przekazać dalej np. dać koleżance której dany produkt bardziej przypadł do gustu.


I tym sposobem trafiłam na płyn micelarny Dermedic, widoczny na zdjęciu.
Nie jest on 100% bublem.
Radzi sobie z makijażem twarzy, ale ponosi porażkę jeśli ma zmyć makijaż
z powiek.
Absolutnie nie radzi sobie z tuszem i linerami(a bardzo rzadko używam tych wodoodpornych).
Musiałam wspomagać dodatkowo demakijaż powiek jakimś olejkiem by zszedł całkowicie.

Dlatego odlałam go do zużytej już butelki, dolałam olejku i zrobiłam miksturkę.


Aktualnie jest to olejek z Alterry, ale wcześniej dodawałam też oliwkę Hipp, jeszcze wcześniej była to oliwka fur Mamma z Babydream.
Praktycznie każdą oliwkę można do tego wykorzystać. Sama oliwka mi trochę rozmazuje make up.

I tak któregoś wieczoru walcząc ze zmyciem dość mocnego makijażu z oczu nalałam na wacik kilka kropli olejku i trochę płynu micelarnego.

Płyn micelarny i olejek tworzą coś na kształt płynu dwufazowego. Wstrząsamy buteleczką i bez problemu oba płyny mieszają się ze sobą.


To był strzał w 10. Przykładam wacik i po kilkunastu sekundach ściągam wraz z nim wszystko co wcześniej tworzyło misterny makijaż na mojej powiece. Przecieram tym samym wacikiem jeszcze raz powiekę tylko dla zebrania resztek.


Tym sposobem zmywam powieki już od dłuższego czasu, bez tarcia i zużywania miliona wacików.

Read More

21 października 2013

Lawendowe poopbags - Earth Rated.

Dzisiaj taki temat trochę od psiej pupy strony ;-).

Właśnie wróciłam z zakupami do domu. Po drodze zaszłam do zoologicznego po parę smakołyków dla mojej psicy.

Przy okazji kupiłam też woreczki do sprzątania psich kupek. Wzięłam te co zwykle. Jednak przy kasie pani poleciał mi inne. W przeliczeniu na ilość sztuk wychodziło taniej. Więc dlaczego nie skorzystać?

Podobno to nowość na naszym rynku. Woreczki Earth Rated do tej pory były dostępne tylko w Kanadzie
i USA.

Zwykłe woreczki 60 sztuk - 12 zł - Earth Rated Poopbags 120 sztuk - 20 zł. Jest różnica.


Bardzo ładnie zapakowane. Biodegradowalne. O zapachu lawendy (przed użyciem). Sympatyczny design z uśmiechniętym pieskiem. Wygodne i łatwe w użyciu.

Psica będzie zadowolona :).

Ciekawa jestem czy Wy sprzątacie po swoich pupilach? Cokolwiek do tego używacie: specjalne woreczki, torebki papierowe, szufelki tekturowe, czy zwykłe foliowe siatki(tzw. zrywki) po zakupach.

Jestem zwolenniczką sprzątania nieczystości po swoim psie.
Czasem brnę slalomem po trawniku jak po polu minowym, omijając "niespodzianki" zostawione przez inne pieski, by dotrzeć do tego co narobił mój.

Takie kolorowe, ładnie zapakowane, zapachowe woreczki mają służyć głównie nam, zachęcać do dbania 
o czystość wokół nas. Do brania odpowiedzialności za swojego pupila.

Psiakom tak naprawdę jest wszystko jedno, czy po nich sprzątamy, czy nie i czy ich kupki są pakowane
w woreczki kolorowe, zapachowe, czy papierowe torebki.
Robimy to tylko dla siebie.
Read More

17 października 2013

To może uratować życie - lista chorób i przyjmowanych leków.

Dzisiejszy post miał być całkiem o czymś innym.
Jednak wydarzenie w bliskim mi otoczeniu zmieniło moje plany.

Nagłe zasłabnięcie starszej osoby, brak konkretnych objawów, nerwy, stres. Co robić?
Dzwonić szybko na pogotowie. Logiczne.
Tylko czy każdy z nas umie sobie radzić w sytuacji stresowej, zachować zimną krew, pamiętać o wszystkim gdy liczą się sekundy by uratować komuś życie?
Zwłaszcza starsza osoba, współmałżonek.

Taka sytuacja miała miejsce właśnie w ostatnim czasie u znajomej pary starszych osób.
Starszy pan obudził się w nocy i nie mógł wstać z łóżka. Poczuł się bardzo słabo, do tego stopnia, że nie mógł wykonać żadnego ruchu. Tracił przytomność. Jego małżonka (również starsza pani), zaspana, zaskoczona, wpadła w panikę.
Oboje są po 70-tce i schorowani. Mogło to się skończyć dużo bardziej poważnie.
W stresie, nawet młodego człowieka, może sparaliżować strach. Trzeba dzwonić na pogotowie.
Liczą się sekundy.

W takich momentach czasem zapomina się prostego, trzycyfrowego numeru alarmowego na pogotowie.
Gdy już się dodzwonimy, dyspozytor będzie w pytaniach próbować dowiedzieć się co się stało, czy pacjent jest na coś przewlekle chory, czy przyjmuje jakieś leki itd.

Właśnie dlatego chcę dzisiaj Was zachęcić do prostego zadania.
Jego wykonanie to dosłownie parę minut, to może bardzo pomóc, a nawet uratować komuś życie.

Zróbcie sobie, mamie, tacie, babci, dziadkowi, komu tylko chcecie pomóc, taką listę:

1. imię i nazwisko
2. numery alarmowe na pogotowie, do lekarza prowadzącego(pierwszego kontaktu)
3. telefon kontaktowy do bliskiej osoby w razie wypadku
4. aktualnie leczone choroby, schorzenia, bądź przebyte jeśli mają wpływ na obecny stan zdrowia pacjenta (np. transplantacja organu)
5. lista aktualnie przyjmowanych leków

Taką listę warto nosić przy sobie, ale również umieścić w domu, w łatwo dostępnym miejscu. Położyć lub powiesić w pobliżu telefonu.
Tak by w razie wypadku mieć wszystko na jednej kartce.
By w sytuacji wysokiego stresu nie biegać po domu by szukać opakowania po lekach i próbować sobie usilnie przypomnieć co takiego mama, tata, mąż czy ktokolwiek inny, aktualnie przyjmuje.

Jeśli macie pomysły jak udoskonalić taką listę, a może zrobiliście dla siebie lub bliskiej osoby już podobne zestawienie, zapraszam do komentowania.

Dbajcie o siebie i innych.
Read More

15 października 2013

Spaghetti aglio olio.

Dzisiejsza propozycja dla wielbicieli włoskiej kuchni.
Mniej znana wersja spaghetti, ale moim skromnym zdaniem, dużo lepsze niż np. bolognese.

Czas przygotowania 20 min.

Składniki:
- makaronu spaghetti
- sól i pieprz
- 100 gram parmezanu
- pół szklanki oliwy z oliwek extra virgin
- mała główka czosnku lub 5 ząbków z dużej główki

Przygotowanie:
Makaron gotujemy al dente w osolonej wodzie. Wodę solimy dopiero gdy się gotuje, solenie zimnej wody opóźnia moment wrzenia. Wrzucamy makaron. Paczka makaronu starcza na 4-5 porcji, więc jeśli gotujecie dla np. 2 osób podzielcie paczkę odpowiednio. Gdy makaron się gotuje mamy czas na starcie parmezanu na drobnych oczkach tarki. Można kupić gotowy tarty parmezan, ja jednak polecam taki w kawałku i samemu zetrzeć.

Czosnek obieramy i siekamy drobno. W tym czasie na dużej patelni podgrzewamy oliwę i podsmażamy na niej posiekany czosnek.



Uwaga przy podsmażaniu czosnku, trzeba to robić na małym ogniu i podsmażać go dosłownie chwilkę by się delikatnie zeszklił. W tym czasie przyprawiamy go do smaku solą i pieprzem.
Makaron powinien już być ugotowany i odcedzony. Dodajemy makaron do czosnku i przez chwilę, mieszając, podgrzewamy całość.
Tak przygotowany makaron podajemy na talerz, posypujemy tartym parmezanem i gotowe.
Ilość parmezanu to kwestia indywidualna, jeśli lubisz ten ser to nie ma co sobie żałować ;).
Dla dodania koloru można przybrać danie odrobiną np. posiekanej pietruszki.

Dla odważnych proponuję stuningować całość pepperoni. W takim przypadku będą potrzebne jeszcze 3 papryczki, które siekamy i podsmażamy razem z czosnkiem. Resztę przygotowuje się jak wyżej.

Przyrządzenie takiego spaghetti jest szybkie, łatwe, nie wymaga dużej ilości składników i co najważniejsze jest pyszne.


Smacznego :)
Read More

13 października 2013

Nim opadną liście...

Jesień jest niesamowita. Raczy nas całą paletą cudownych barw.

O ile na co dzień w zabieganiu nie mamy czasu na chwilę zatrzymania i podziwiania pędzla natury,
to w weekend warto wygospodarować chwilę na spacer.


Mam nadzieję, że Wasz weekend był równie przyjemny.
Read More

12 października 2013

Dla jednych cud dla innych wróg - odżywka Eveline Nail Therapy Professional 8w1 Total Action.

Jakiś czas temu na blogach i YT (tej kosmetycznej części) głośno zrobiło się o odżywce do paznokci Eveline Nail Therapy Professional 8w1 Total Action.


Pomyślałam, że coś za głośno o niej, wszyscy na hurra to chwalą. Odczekam chwilkę.
Długo jednak nie czekałam. Moje paznokcie były tak słabe, że już chyba nic nie mogło pogorszyć ich stanu. A że odżywka jest w dość przystępnej cenie, bo od ok. 9 zł na promocjach do ok. 12 zł w cenie regularnej, pobiegłam ją kupić.

Pierwsze wrażenie jakie pamiętam to łzy w oczach od tego zapachu, drugie to pieczenie/ból paznokci, który niedługo ustapił.
Producent obiecuje, że już po kilku dniach nastąpi poprawa stanu paznokci.

"Rewolucyjna i unikalna formuła z aktywnym kompleksem Strong Nail (tytan i diament) wnika
strukturę płytki, dzięki czemu skutecznie ją regeneruje i odbudowuje. Uszczelnia, maksymalnie utwardza oraz pobudza wzrost płytki paznokciowej. Uelastycznia ją, zwiększając odporność na uszkodzenia mechaniczne. Zabezpiecza przed pękaniem, łamaniem i rozdwajaniem. Sprawia, że zniszczone, matowe paznokcie odzyskują gładką powierzchnię i lśniący połysk. Już po 10 dniach kuracji znikną wszelkie problemy, a Ty będziesz się cieszyć pięknymi i zadbanymi paznokciami."

Tak też się stało w moim przypadku. Moje miękkie, rozdwajające, łamiące się paznokcie stały się twarde, mocne i zdrowo wyglądające. Po zmyciu odżywki, paznokcie jednak są matowe i wyglądają na przesuszone. Muszę nacierać je oliwką by wyglądały dobrze.


Odżywka ma swoje plusy i minusy.
Do plusów mogę zaliczyć na pewno:
+ widoczne efekty, które obiecuje producent
+ wzmocnione paznokcie
+ przyspiesza wzrost paznokci
+ wyglądają jak po profesjonalnym manicurze
+ bardzo szybko schnie
+ przystępna cena
+ wydajny
+ może służyć jako baza pod lakier
+ doskonale też wygląda na paznokciach, daje efekt zadbanych paznokci ( ma lekko mleczny, ale nie kryjący kolor)
+ dobrze się rozprowadza

Natomiast przechodząc do minusów:
- po zaprzestaniu używania, w ciągu kilku tygodni paznokcie wracają do stanu z przed kuracji
- silny, duszący zapach (odradzam osobom wrażliwym i kobietom w ciąży)
- ból lub pieczenie odczuwalne w pierwszych dniach stosowania
- zawiera 2% formaldehydu, który może wywoływać różne reakcje (planki, białe kreski, krwiaki, ból oraz onycholizę.)
- może przesuszyć skórki wokół paznokci, należy przed użyciem zabezpieczyć je oliwką lub kremem

Skład: Butyl Acetate, Ethyl Acetate, Nirtocellulose, Phthalic Anhydride / Trimellitic Anhydride / Glycols Copolymer, Acetyl Tributyl Citrate, Isopropyl Alcohol, Aqua, Fomaldehyde (2%), Acetyl Triethyl Citrate, Stearalkonium Hectorite, Adipic Acid / Fumaric Acid / Phthalic Acid/ Tricyclodecane Dimethanol Copolymer, CI77891, N-Butyl Alcohol, Citric Acid, Diamond Powder.

Jak na razie jestem z niej zadowolona. Nie zapominajmy jednak o zaleceniach producenta, kuracja ma trwać 6 tygodni. Wiele osób, skarżących się na jej złe działanie, używa jej stale, nawet kilka miesięcy lub dłużej.
Po przeczytaniu w sieci kilku podobnych historii o tym jak ona zniszczyła paznokcie, podchodzę do niej z większa rezerwą.
Co i Wam zalecam.
Read More

10 października 2013

Ciasto z malinami - wspomnienie lata.

Za oknem już jesień. Choć ostatnie dni są dość ciepłe, to nie ma co się łudzić. To piękne i gorące lato w tym roku już nie wróci ;).

Poniżej przedstawiam sprawdzony, łatwy i szybki przepis na "wspomnienie lata" czyli ciasto z malinami.

Czas przygotowania 20 min. + 50-60 min. pieczenie.
Temperatura pieczenia - 180 st.C.
Rozmiary blaszki - okrągła, średnica 22 cm.

Składniki:
- 4 jajka
- szczypta soli
- 3/4 szklanki cukru
- 1 torebka cukru wanilinowego (a najlepiej 3 łyżeczki cukru waniliowego zrobionego samemu)
- 3/4 szklanki oleju (dowolny)
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- kilka kropli aromatu waniliowego
- 500 gram malin
- cukier puder do posypania
- łyżka masła
- 2 łyżki tartej bułki

Przygotowanie:
Przygotowujemy blaszkę, smarujemy masłem i wysypujemy bułką tartą.
Rozdzielamy białka od żółtek. Białka ubijamy mikserem ze szczyptą soli (to jeden z trików na piękną
i sztywną pianę).
Gdy piana jest już ubita, dodajemy cukier, potem żółtka i cukier wanilinowy. Nie przestajemy miksować. Następnie powoli wlewamy olej, a po chwili ostrożnie dosypujemy mąkę przesianą z proszkiem
do pieczenia. Na koniec miksowania dodajemy aromat.
W tym momencie dobrze byłoby włączyć piekarnik by się już grzał.
Ostatnim składnikiem są oczywiście maliny, ale je już delikatnie łączymy z ciastem mieszając np. łyżką
i wlewamy ciasto na blaszkę. Ja jeszcze zostawiam trochę malin żeby położyć na cieście przed włożeniem do piekarnika, ponieważ wcześniej wmieszane owoce mają tendencję do opadania na spód ciasta i nie wygląda to potem tak jak bym chciała.
Wkładamy do nagrzanego na 170-180 stopni piekarnika i pieczemy 50-60 min. Po upieczeniu przyprószamy ciasto cukrem pudrem.


Smacznego :)
Read More

8 października 2013

Gdańskie Targi Uroda

W miniony weekend (5-6.10.2013) w Gdańsku odbyły się Targi Kosmetyczne i Fryzjerskie.

Z reguły omijałam takie imprezy. Wydawało mi się zawsze, że to targi tylko dla zamkniętego grona zawodowców. A jednak bardzo się pomyliłam.
Bardzo dobrze zorganizowane targi, na które wstęp ma każdy. Zarówno profesjonaliści jak i amatorzy.

Lista wystawców była dość imponująca, można ją znaleźć TUTAJ.

Nie miałam jakichś sprecyzowanych celów idąc na te targi. Przejrzałam tylko pobieżne listę wystawców
i sprawdziłam godzin otwarcia. Za to gdy weszłam na halę wystawową oczy mi się zaświeciły.

Chodząc od stoiska do stoiska strzelałam sobie co chwilę po łapkach by czegoś nie kupić. Lakiery
do paznokci, kremy, maseczki, szampony, lokówki, odżywki, cała masa akcesoriów fryzjerskich
i kosmetycznych. Wszystko aż "się uśmiechało" do mnie.

Przechadzając się między alejkami jednak uległam, ale tylko dlatego, że chciałam coś wypróbować lub od dawna miałam uzupełnić o to swoją kosmetyczkę.

Tym sposobem uzupełniłam swoją kolekcję pędzli o nowy pędzelek do stylizacji brwi Maestro(10 zł), kolejną buteleczkę odżywki-wcierki Jantar(11 zł) oraz słynną już maskę Macadamia(10 zł). O tej masce tylko czytałam na całej masie blogów urodowych. Skoro nadarzyła się okazja, postanowiłam ją wypróbować i ja. Niebawem podzielę się na blogu efektami jej działania.


Warto wybrać się na takie targi. Prócz dużej liczby wystawców, u których można zaopatrzyć się
w kosmetyczne i fryzjerskie cudeńka, miały miejsce różne konkursy i pokazy.

Dla mnie to była okazja do poznania "namacalnie" asortymentu firm, które nie mają sklepów stacjonarnych
i prowadzą np. tylko sprzedaż wysyłkową lub w moim mieście nie ma danego sklepu. Przy okazji zauważyłam, że prezentowane przez wystawców towary można było kupić po bardzo okazyjnych cenach, nawet niższych niż w sklepach internetowych.


Read More
Second planet from sun wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.

translate / tłumacz

© 2011 SECOND PLANET FROM SUN, AllRightsReserved | Designed by ScreenWritersArena

Distributed by: free blogger templates 3d free download blog templates xml | lifehacker best vpn best vpn hong kong